Samyang 50 1.2 vs. Kamlan 50 1.1 – test

Ten wpis czeka na publikację zdecydowanie zbyt długo, tym bardziej, że same zdjęcia wykonaliśmy z Igą jeszcze w czerwcu. Ta minisesja trwała około dwóch godzin i zrobiliśmy ją w starym domu za miastem do którego akurat mam dostęp. Moim celem było wykonanie takich samych ujęć portretowych przy użyciu dwóch podobnych szkieł, które miałem już okazję dla was recenzować:

Taka sesja z dwoma obiektywami i żywym człowiekiem jest możliwa pod warunkiem, że ma się dodatkowo dwa identyczne korpusy, chyba, że model jest skamieliną. W moim przypadku do tego celu posłużyły dwa korpusy Fujifilm X-T2. Ujęcia wykonywałem na zmianę obydwoma aparatami w zamrożonej na kilka sekund pozie. Z tego miejsca bardzo dziękuje Idze, bo to przedsięwzięcie nie było łatwe ani dla mnie (MF),  a tym bardziej dla niej. Zdjęcia są wywoływane z RAW-ów i poddałem je lekkiemu retuszowi, w obydwu przypadkach zakres postprodukcji był taki sam dla obydwu wersji. Nie gmyrałem przy ostrości (mimo, że jestem podobno fanatykiem Kamlana), same zabiegi upiększające z założenia nie miały mi zabrać zbyt wiele czasu – bo zwyczajnie go nie mam.

Wszystkie zaprezentowane zdjęcia zostały wykonane na maksymalnych otworach względnych w umiarkowanym oświetleniu, tego dnia na niebie rozpościerała się puszysta pierzynka, która była dla nas naturalnym softboxem. Fakt ten jest istotny bo dzięki miękkiemu światłu obydwa szkła renderowały, miły dla oka, łagodny kremowy bokeh. Zdecydowałem się na taką formę ujęć, ponieważ większość z was będzie zapewne używać tych 50 – ek jako dedykowanych szkieł do portretu, a najmilszą dla oka plastykę można otrzymać właśnie przy ciasnych ujęciach w opisanych warunkach.












Wnioski:

Pokazałem wam zdjęcia z obydwu szkieł i zostawiam pole do samodzielnej interpretacji.  Samyang jest ostrzejszy w centrum oraz na brzegach już od pełnego otworu, a sytuacja ta utrzymuje się, aż do przysłony F5.6. Z mojego punktu widzenia praca Samym jest też przyjemniejsza, wygodniejsza i szybsza. Wpływ na to ma głównie większy rozmiar samego obiektywu (szerszy pierścień ostrości) oraz fakt, że focus peacking jest lepiej widoczny (Samy renderuje bardziej kontrastowy obrazek przez co ziarno FP jest lepiej dostrzegalne w trakcie ostrzenia). W wycinkach 100% widoczna jest przewaga Samyanga jednak patrząc na zdjęcia bez powiększenia trudno doszukać się spektakularnych różnic. Zapewne zauważymy je w wydrukach przekraczających rozmiar A4 – sam sprawdziłem wygląd odbitki w rozmiarze 21×27 cm i trudno tutaj dostrzec znaczące różnice (druk pigmentowy Epson P600, papier Fomei PRO Gloss 205). Jeśli szukacie manualnego szkła, którego osiągi są zbliżone do Fujinona 56 – wskazanie pada na Samyego, jeśli potrzebujecie obiektywu, który jest mniej ostry ale nadal daje dużo możliwości, a macie ograniczony budżet to na pewno nie będziecie żałować pieniędzy wydanych na Kamlana.

 

Jeśli podoba Ci się to co robię i chcesz mnie wpierać, zapraszam Cie do grona patronów.

2 komentarze

Dołącz do dyskusji i opowiedzieć nam swoją opinię.

rezasurmar
10 września 2018 o 13:14

Fajny test. Sam użytkuję Samyanga AF50/1.4 pod FE (na razie na A6000) i nie zamienił bym go na żadną inną 50tkę do 2tyś zł.

pbwi2p
10 września 2018 o 13:20
– Odpowiedz na: rezasurmar

Dzięki !!!